Książki mówione, czyli audiobooki. Historia i rozwój książek do słuchania
Audiobooki z roku na rok zyskują coraz większą popularność, a rynek książek mówionych w dzisiejszych czasach rozwija się tak dynamicznie, jak nigdy dotąd. Jest to oczywiście związane z rozwojem nowych technologii zapisu i odtwarzania nagrań. Z naszego artykułu dowiesz się, jak przedstawiają się dzieje audiobooków i ich współczesna sytuacja.
Zaczęło się od…Indian
Większość ogólnodostępnych źródeł podaje, że historia książki mówionej zaczyna się od roku 1952 i nagrań utworów poetyckich Dylana Thomasa, wzbogaconych o publikowane wcześniej na łamach „Harper’s Bazar” opowiadanie A Child’s Christmas in Wales. W rzeczywistości był to pierwszy audiobook z dziełami profesjonalnego twórcy, zapisany na płycie winylowej. Za prekursora książek do słuchania można jednak uznać kogoś innego. Działająca już od 1948 r. amerykańska organizacja zrzeszająca producentów treści audio – stowarzyszenie APA (The Audio Publishers Association) twierdzi, że to miano należy się antropologowi Johnowi P. Harringtonowi, który już w 1933 r. utrwalił historie przekazywane mu przez Indian przy użyciu aluminiowej płyty i akumulatora samochodowego.
W Polsce próby stworzenia książek mówionych były podejmowane znacznie wcześniej. W 1925 r. założony został Teatr Polskiego Radia, którego zadaniem było nagrywanie słuchowisk radiowych na podstawie klasyki literatury polskiej. 29 listopada tamtego roku jako prapremierę wyemitowano Warszawiankę Stanisława Wyspiańskiego w adaptacji Alojzego Kaszyna. 3 lata później rozgłośnia PR w Wilnie nadała audycję w oparciu o pierwszy polski dramat napisany przez Witolda Hulewicza specjalnie na potrzeby słuchowiska radiowego: Pogrzeb Kiejstuta. W 1935 r. firma fonograficzna Orpheon zaczęła realizację projektu nagrań bajek Adama Mickiewicza w wykonaniu cenionego aktora Mariusza Muszyńskiego. Z kolei w 1936 r. na antenie pojawiła się pierwsza powieść radiowa – Dni powszednie państwa Kowalskich Marii Kuncewiczowej.
Duża popularność książek do słuchania w USA przypada na lata 50. XX w. Wówczas Bibilioteka Kongresu wraz z Amerykańską Fundacją na rzecz Niewidomych zainicjowała akcję nagrywania na płytach winylowych dzieł klasyki literatury amerykańskiej w formie mówionej. Dużą rolę w upowszechnianiu tych pierwowzorów audiobooków odegrali Robin Whitten, założyciel magazynu „Audiofile”, poświęconego wyłącznie utworom audio oraz firma Caedmon Records, której specjalnością było nagrywanie żywego słowa.
W Polsce szczytowy okres rozwoju książek do słuchania to lata 60. XX w. Obok płyt winylowych pojawiły się wtedy taśmy magnetofonowe, na których nagrywano teksty literackie w formie mówionej. Szczególnie dużo takich nagrań produkowano dla Centralnej Biblioteki Polskiego Związku Niewidomych. Książki do słuchania stanowiły w niej świetną alternatywę dla publikacji w języku Braille’a.
Rewolucja technologiczna i boom na audiobooki
Płyty gramofonowe i kasety magnetofonowe z nagraniami utworów literackich długo były jedynymi przedmiotami, jakie zastępowały tradycyjną książkę. Znane dziś audiobooki pojawiły się na rynku w I dekadzie XXI w., a mocno rozpowszechniły w kolejnym dziesięcioleciu. Miało to bezpośredni związek z rozwojem nowych technologii. Dotychczasowe nośniki zostały wyparte najpierw przez płyty CD i DVD (z plikami audio, MP3, WMA, ACC), a później także przez inne, najbardziej nowoczesne formaty zapisu.
Obecnie w Polsce audiobooki są już bardzo szeroko dostępne. Możesz je kupić np. w dobrze zaopatrzonych księgarniach internetowych, takich jak Ksiegralnia.pl. Coraz więcej tytułów ma swoje odpowiedniki przeznaczone do słuchania. Dotyczy to nie tylko beletrystyki, ale też innych rodzajów książek.
W ostatnich latach rynek książki mówionej rozwija się bardzo dynamicznie. Jeszcze w 2016 r. wartość sprzedaży audiobooków wynosiła około 41,3 mln zł. W 2019 r. była to już suma niemal dwukrotnie wyższa, przekraczająca 81 mln zł. Szacuje się, że rok 2020 przyniósł kolejny duży wzrost sprzedaży. Mimo niezakończonej jeszcze pandemii koronawirusa, Polacy nadal coraz chętniej sięgają po tę formę kontaktu z żywym słowem. Swoją drogą to zrozumiałe, praca zdalna i związane z nią długie wpatrywanie się w ekran komputera sprawiają, że nasze oczy są coraz bardziej zmęczone, a to nie sprzyja dynamicznemu rozwojowi czytelnictwa. Audiobooki natomiast angażują nie nadwyrężony zmysł wzroku, tylko słuchu, a dodatkowo ich treść jest taka sama, jak zawartość tradycyjnych książek, może poza ilustracjami. Od czego jest jednak wyobraźnia.
Dziękujemy za ocenę artykułu
Błąd - akcja została wstrzymana